Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

"Wanda"

Obraz
Witam i o zdrowie się pytam. Pamiętacie Wandę? To mała panda, którą Sidoris zakosił z zoo. Zadecydowaliśmy, że zamieszka z Mylesem, jako że on wydaje się być najbardziej odpowiedzialnym spośród naszej ekipy. Mimo że raz prawie spalił przechodzącą obok staruszkę. Pokochałem ją od razu...  Zwinąłem Brentowi jego piłkę i podarowałem ją jej. Oczywiście wstrętny próbował odebrać misiaczkowi swoją własność, ale z mizernym skutkiem, bo to uparte jest... Chyba tym skradła moje serce ostatecznie. Tutaj mój poemat wyjaśniający dobitnie Fitzowi, dlaczego ma zostawić ją w spokoju: Ty nie jesteś pandą I nie nazwą cię Wandą. Albowiem jedną nogą jesteś już w grobie, A alkohol przyjebał ci po wątrobie. Jesteś tylko zwykłym hipsterem, I w końcu ktoś pozbawi cię życia tosterem. Lepiej nie bądź zazdrosny,  Albowiem widok to co najmniej żałosny. Wanda jest pandą, a ty nie, Toteż piłeczka należy się jej. Nie będę tu się o niej dużo rozpisywał, bo nieraz jeszcze na ła...

"Tak to już w życiu bywa"

Obraz
Cześć i czołem, nie jestem matołem.  Kolejny wpis, tym razem wrzucam wiersz, który narodził się w mojej głowie po incydencie z Avą. Oto on: Tak to już w życiu bywa, Że ciągle się przegrywa. Z wielkim bólem,  Ale nic nie zdarza się cudem. Nie wiesz, dlaczego tak jest, A jeszcze pogryzie cię pies. Życie jest niesprawiedliwe, A niektóre jego elementy wstydliwe. Zauroczyłeś się kobietą, Na którą wszyscy lecą. No i masz problem, Bo potraktują cię ogniem. Ona cię nie wybierze, A i jeszcze piniondz zabierze. Zostanie po niej w duszy dziura. Taka oto historia ponura. Nie mogę powiedzieć, że to wszystko się na mnie nie odbiło. Co prawda przy chłopakach zgrywałem tylko rozgoryczonego, ale... to tylko część moich odczuć. Ja... chyba zależało mi jednak na Avie...  Ugh. Nie wierzę, że coś takiego przeszło przez moje palce. Udawajmy, że tego nie wyznałem.  Nie mam ochoty nic więcej dziś napisać.  Narka. 

"Marysia"

Obraz
Haj hej heloł. Otom jam u Twych bram.  Tematem dzisiejszego wpisu będą substancje odurzające, a głównie marihuana. Oczywiście pamiętacie sławetną audycję radiową w szpitalu Bryana i Bolana? Mieli rozprawiać o negatywnym wpływie braku takowych środków na człowieka, ale przeszkodzili im w tym wstrętni ochroniarze. Mają za swoje, David wydłubał im oczy swoją łyżką, o. Tak czy siak zdążyli tylko powiedzieć kilka słów wstępu i zapowiedzieć gościnne występy: mój i Richie'go. Sambuś coś tam zaśpiewał, ale ja jako pierwszy zadeklamowałem mój wiersz. Oto on:    "Marysia" Ach, Marysiu, och, Marysiu, Pali ciebie Zdzisiu! Pali cię pan drwal, Chłop na schwał! Kiedy pogrążają się w twym oparze, Problemy ulatują w ich gwarze! Tyś niezbędna, do życia potrzebna, Przyjaciółka z ciebie świetna! Cały świat wydaje się być piękniejszy, jaśniejszy, Cudowniejszy! Hasam beztrosko po łące, Nie dbając o pieniądze, Nie licząc na cud, Bo każde słowo to miód. Z...

"Cudna Kanada"

Obraz
No cześć. To znowu ja. Cieszycie się?  Powyżej fotka z czasów, gdy jeszcze mieszkałem w Kanadzie... To pośrodku to Sebek. Wiem, że nie wygląda, ale uwierzcie mi, to on. To w białej piżamce to starszy brat Brenta, z którym się kumplowaliśmy. Szkoda, że nie wyjechał z nami... Ale tak to już w życiu bywa. Chyba zabrakło mu odwagi. Nam nie, więc jesteśmy znacznie bliżej realizacji naszych marzeń niż on.  Czas przytoczyć mój kolejny wiersz. Tym razem jest to poemat opiewający naszą ziemię ojczystą. Wygłosiłem go w pizzerii, wspominając dawne czasy z Bachem i Fitzem. Myles coś tam jojczył, że to dzicz, ale kto by go słuchał. Roxy nasze historyjki się podobały. Oto wspomniany powyżej utwór: "Cudna Kanada" Kanado, ojczyzno moja! Tyś piękna niczym świrnięta zakrętka! Ktoś zapyta: a cóż to? A ja odpowiem: włóż to. Schowaj w swym umyśle Niczym w skiśniętym maśle. Proszę, zabierz mnie do domu, Gdzie dziewczyny są zielone, A trawniki piękne. Zwierzyć s...

"Samotny w ciemności"

Obraz
Cześć, to znowu ja. Słyszałem, że niektórzy mnie nie lubią ze względu na kłótnię między Avą a Tommy'm, której byłem powodem. Nie zamierzam na siłę wkupywać się w wasze łaski; jeśli pałacie do mnie niechęcią, proszę bardzo. Ale nie oceniajcie mnie zbyt pochopnie. Nie zrobiłem tego z wyrachowania. Po prostu... spodobała mi się dziewczyna. Czy to coś złego? Dostałem od niej wyraźne sygnały, że mnie lubi, a potem kazała mi spadać. Uraziło mnie to, bo przecież do niczego jej nie zmuszałem. Wkurzyłem się i fakt, potraktowałem ją zbyt szorstko, ale postawcie się na moim miejscu. Nie jestem czarnym charakterem, który tylko knuje, żeby rozwalić ich związek. Wtedy to ja nawet nie wiedziałem, że oni są parą. Także... nie obwiniajcie mnie. Czas przytoczyć kolejny wiersz mojego autorstwa. Zadeklamowałem go na imprezie u Lee, gdzie poznałem kilkunastu sławnych muzyków, których uwielbiam. Zaimponowałem tym poematem zwłaszcza Kath, haha, pamiętam to doskonale. A oto on:  "Samot...

Rozdział 8: Every Time I Look At You

Obraz
" There's a lot I want to tell you, but I don't know where to start And I don't know what I'd do if you walked away Ooh, baby I tried to make it, I just got lost along the way But every time I look at you, no matter what I'm goin' thru, it's easy to see And every time I hold you, the things I never told you, seem to come easily 'Cause you're everything to me I never really wanted to let you get inside my heart I wanted to believe this would soon be ending I thought it wouldn't matter, if it all just came apart But now I realize I was just pretending (...) It's gonna take a little time to show you, just what you mean to me, oh yeah It seems the more I get to know you, the more I need to make you see You're everything I need, yeah Oho, I need ya, I need ya, I need ya... (...) You're everything to me, you're everything to me" ~ Z perspektywy Axla     - Ale... jak to pan sobie wyo...

Kącik poezji Dammita

Obraz
Cześć wszystkim, jestem Todd. Postanowiłem wpuścić Was do swojego świata. Jakby ktoś miał wątpliwości, ja to ten z podniesionymi rękoma. Naokoło moja paczka: obok mnie śmiejący Myles, fotkę cyknął Brent, uwieczniając tylko pół siebie (swoją drogą, Kath twierdzi, że on ma spojrzenie, jakby widział wszystko, każdą duszę...coś w tym jest, nie?..), a przy kanapie śpi Frank. Moi ludzie.  Jestem specyficznym człowiekiem... ale nie będę opisywał tu siebie. Jak możecie wnioskować po nazwie owego zakątka, będę wrzucać tu wiersze swojego autorstwa. Oprócz tego będziecie mieli także okazję zapoznać się z moimi refleksjami na temat... wszystkiego.  Wiem, że się polubimy. Witam w mojej głowie...

"Krwiożercze gołębie"

Obraz
Zapewne pamiętacie okoliczności, w jakich się zapoznaliście z tym utworem? Jeśli nie, to w skrócie przypomnę: chciałem zadeklamować ten wiersz chłopakom, ale po usłyszeniu tytułu Frankie zaprotestował, twierdząc, iż gołębie bynajmniej nie są groźne. Mylił się, ponieważ dokładnie w tym momencie to fałszywe ptaszysko go zaatakowało. Biedactwo spanikowało, ale nasz dzielny Kennedy pomógł mu swoją podręczną bronią, czyli dezodorantem i ogniem. Potwór został spalony wraz z częścią włosów Sidorisa, ale nie czepiajmy się szczegółów niczym Jon Scotti'ego... Co nie? No ale spokojnie, ugasiłem ognisko na jego głowie swoim napojem. Widzicie, jak poświęcam się dla przyjaciół?  Taka dobra to była cola... I po tym dramatycznym akcie bohaterstwa zaprezentowałem swój życiowy poemat. Proszę, przytoczę go tu dla Was. "Krwiożercze gołębie   "Spójrz na gołębia. Niby nic, a jednak coś. Gdy ma cię dość, To może dać mocno w kość. Zaatakuje cię, zanim się obejrzysz I dob...

Rozdział 7: Desperate

Obraz
" There you go, walking away (..) But I know, I know you'll be back (...) Nothing's changed, we'll know when we're closer to love Aren't we desperate, aren't we afraid We're just two lost and lonely people, scared to be alone again Aren't we desperate, aren't we afraid (...) We won't change, we won't change until we face our fears We're alone, even though we are together right now Love remains, just out of reach somehow (...) I know we can make it, take up that look into my eyes We'll take the future for you and I, yeah!" ~ Z perspektywy Todda     O co tu chodziło?... Nie wiedziałem, że oni są parą... Co nie znaczy, że gdybym wiedział, to bym się z nią nie umówił. Zawsze dostawałem to, czego chciałem. Koleś odwalił szopkę, a ona chciała za nim pobiec.  - Tommy, proszę, zaczekaj! - zawołała, ruszając. Chwyciłem ją za łokieć. Popatrzyła na mnie z wściekłą miną.  - Nie dokończyliśmy. - wysyczałem.  - Naw...