Wywiad ze Scotti'm


Z okazji rocznicy od opublikowania pierwszych informacji na temat szanownego grona bohaterów Psycho Therapy, mieliście okazję zadać nieograniczoną ilość pytań temu gitarzyście, nazywanym też Wielkim Karniszem. Nadeszła pora, by Hill odpowiedział na wasze pytania.

Pytania Skiddie:
  • Kiedy poczułeś mentalną więź z nożami? Kiedy stały się one twymi najbliższymi kompanami?
Scotti: Och, to wydarzyło się w dość wczesnym dzieciństwie. Miałem może jakieś 5-6 lat. Wiecie, już wtedy zapuszczałem długie włosy. I babcia zabrała mnie do fryzjera na podcięcie końcówek. Ale ten fryzjer był też rzeźnikiem. No i dlatego wszędzie leżały zakrwawione noże. I jak zobaczyłem, że ten skurwiel chce mi uciąć z 5 cm, to jak chwyciłem za jeden nóż i mu w brzuch wbiłem, to odłożył kurwa te jebane nożyczki. Tak więc nóż uratował wtedy moje włosy i od tamtej pory trzymam z moimi ziomkami.

  • Co robisz, że na co dzień (no tak w większości) emanujesz stoicką neutralnością? To jakieś leki, coś mocniejszego czy wyrzucasz z siebie tę energię na scenie?
Scotti: Po prostu trzeba zachować fason, nie? Jakieś takie emocje są dla plebsu. Ku mojemu rozczarowaniu niestety coś tam czuję, ale trzymam to w sobie i tak, daję wszystkiemu upust na scenie. Czasem też muszę coś rozjebać. No po prostu staram się wyżywać na czymś innym niż ludziach. Aczkolwiek czasem nie wytrzymuję i na przykład ganiam za Sabo z nożem, czy wyzywam Sebka, albo planuję jak zabić Roba, no ale no. Ogółem to jestem oazą spokoju. Tego się trzymajmy. 

  • Jak ci się żyło z trzema siostrami?
Scotti: Hmm... Myślę, że całkiem nieźle, zważywszy na to, że mam jedną siostrę, a nie trzy... Jakiegoś takiego roztrojenia czy rozdwojenia osobowości to ona nie ma, więc no. Ogółem to nie mam nic przeciwko niej, bo nigdy nie stawała mi na przeszkodzie, a czasem nawet pomagała. Tylko, kurwa, była jedna zasada. Ja nie umawiam się z jej psiapsiółami, a ona nie umawia się z moimi przyjaciółmi. A tu cholera wskakuje Affuso do materaca i już tam zostaje, no ja nie wiem... 


Pytania Agaty Rose:


  • Kiedy poczułeś, że twoim powołaniem jest zostanie karniszem?
Scotti: Miałem wtedy może jakieś 8 lat. Babcia wtedy bawiła się maczetą i złamała karnisz, a nie chciało się jej wydawać kasy na nowy, a wiadomo, że bez karnisza to ani rusz, więc kazała mi wleźć na okno i powiesiła na mnie zasłony. No i wtedy... Poczułem taką mistyczną moc... Wiedziałem, że to jest to... Znalazłem swoje miejsce na świecie... Swoje powołanie... 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Naleśniki z Nutellą i lodami

Bohaterowie

Rozdział 19: Blame It On The Love Of Rock And Roll